Szukanie pracy wg profesjonalisty w rekrutacji

Szukanie pracy wg profesjonalisty w rekrutacji

Tym razem skupię sięna elementach pozaformalnych, które mogą zagwarantować ci dobry start. To proste reguły, o których niestety bardzo wiele osób zapomina. A oto część trzecia i ostatnia tej “historii prawdziwej”:

Nie narzucaj się, ale pilnuj

Jeśli ktoś nie chce cię zatrudnić, to cię nie zatrudni, ale przypominanie się nigdy nie przeszkodzi. Prezes może wyda się poirytowany, że dzwonisz na jego telefon zapytać się jak tam Twoja aplikacja, ale zawsze cię zapamięta, będzie miał w głowie twoje nazwisko. Wysłałeś aplikację na jednym z serwisów internetowych?

Wyślij też na email na osobisty adres pracodawcy. To pokazuje, że włożyłeś odrobinę wysiłku w to, żeby się do niego dostać, a to oznacza, że po prostu myślisz. W żadnej firmie wysłanie aplikacji na ogólny adres nie popłaca. Ostatnio rzucił mi się w oczy ciekawy trick, kiedy kandydat nie tylko wysłał zgłoszenie na Pracuj, ale napisał do nas z propozycją spotkania i tematów do rozmowy kończąć: Spotkajmy się! Warto! Postawił się w roli równego partnera, z którym można porozmawiać o rozwoju firmy, a nie kandydata proszącego o stanowisko. Po tygodniu, zadzwoń, zapytaj kiedy możesz spodziewać się odpowiedzi.

Zapytaj, czy możesz wyjaśnić dlaczego nadajesz się na to stanowisko. Nigdy nie odmówiłabym spotkania osobie o takim zaangażowaniu. Chociaż uważaj! Granica jest cienka. Kiedyś kandydat zjawił się w biurze bez zapowiedzi czekając na recepcji. Sytuacja była dość niezręczna, bo nikt nie miał czasu się z nim spotkać, a przecież coś trzeba było z nim zrobić. Poszedł do domu i nigdy już nie wrócił…

Personalizacja

Myślę, że punkt szósty jest kluczem do sukcesu. Możesz punkty od 1 – 5 zrobić źle, ale jeśli pokażesz, że zależy ci na pracy w tej konkretnej firmie – wygrasz serce rekrutera (w małych firmach pewnie też prezesa lub jego asystentki). Łatwo jest napisać stargetowany list do PWC czy EY, ale włożyć ciut wysiłku, żeby poznać mniejszych graczy – nie każdy potrafi.

Nie aplikuj metodą kopiuj-wklej do stu miejsc – to widać i chyba nie ma bardziej irytującej rzeczy. Napisz do 10 firm, do których na pewno chcesz się dostać. Zwrot z inwestycji tego czasu, który wkładasz w przygotowanie 10 odrębnych aplikacji to kilka rozmów gwarantowanych. Lepszy jest wynik 7/10 niż 2/100 prawda?

Konkret

Cut the bullshit – to jest moja ostatnia rada. Usuń z CV wszystko, co jest nie związane z danym stanowiskiem. Powiem ci w tajemnicy, że treść ogłoszenia to doskonała ściągawka. Na CV najwięcej powinno być konkretów, liczb, dokładnych opisów obowiązków. Zachowaj tylko te podpunkty, które odnoszą się do konkretnego stanowiska, na jakie aplikujesz. Jedna pani wypisała kiedyś 18 różnych zakresów obowiązków w grupie Żywiec – i po co to komu?

Z kolei student aplikujący na stanowisko organizatora wyjazdów napisał że zorganizował sylwestra na 400 osób dla znajomych i z jakimi problemami się spotkał – super! Nie wstydź się chwalić i opisywać doświadczenie z życia prywatnego (patrz student). Napisz iloma osobami zarządzałeś, ile projektów udało ci się skończyć w czasie, co udało ci się osiągnąć. Coś co zwabi moje oko i da ci „approved”.

Wiem, że pewnie nie każdego interesuje praca w startupie i woli iść do grubych ryb (z początku odgrywając rolę planktonu). Powyższe uwagi wynikają z moich własnych przemyśleń na temat przeprowadzonych już rekrutacji. Ale gwarantuję ci, że nie tylko ja je mam. W wielkiej czwórce też je mają.

Dodaj komentarz